Oszustwo nie jedno ma imię. Można oszukiwać jednostki, grupy
społeczne i całe społeczeństwa. Demokracja jest koncepcją funkcjonowania
społeczeństwa. Podstawową zasadą demokracji jest zorganizowanie społeczeństwa w
taki sposób, aby decyzje dotyczące społeczeństwa jako całości były wypadkową dążeń wszystkich, którzy są w
stanie świadomie i odpowiedzialnie uczestniczyć w podejmowaniu takich decyzji.
Drugą podstawową zasadą demokracji jest zapewnienie maksymalnej wolności
jednostki w ramach obiektywnie
istniejących ograniczeń.
Przeciwieństwem
demokracji jest absolutyzm, w którym uprawnienie podejmowania decyzji
dotyczących całego społeczeństwa jest zawłaszczone przez jedynowładcę.
Niektóre aspekty
funkcjonowania ludzkiego społeczeństwa, w różnych okresach historii, można
próbować porównać z funkcjonowaniem stada zwierząt na wysokim poziomie
ewolucyjnego rozwoju jak np. małpy i wilki. Absolutyzm jest bliższy naturalnemu
systemowi hierarchii władzy, który ustala się w zwierzęcych stadach. Demokracja
jest systemem wykoncypowanym, który miał spełniać aspiracje ludzi świadomych
różnic między nami i naszymi „braćmi mniejszymi” - zwierzętami.
Tylko część
społeczeństw deklaruje, że są zorganizowane według zasad demokratycznych, głównie
te ukształtowane pod wpływem kultury europejskiej. Pozostałe, być może
większość populacji, nie akceptuje zasad demokracji europejskiej.
Systemy
demokratyczne istniejące w praktyce respektują tylko w ograniczonym zakresie
wymienione powyżej podstawowe zasady demokracji. Nie ma niczego odkrywczego w
spostrzeżeniu, że najdalsze od ideałów demokracji są systemy demokratyczne
najmłodsze. Można było marzyć że, powinny były one korzystać z doświadczeń
praktycznych demokracji historycznie utrwalonych (wciąż dalekich od założonego
ideału), ale to marzenie okazało się kolejną utopią. Przede wszystkim odrzucono
podstawową zasadę, że decyzje dotyczące społeczeństwa jako całości są wypadkową
dążeń wszystkich członków społeczeństwa.
W praktyce ustala się system podejmowania decyzji (system władzy) pośredni
między absolutyzmem i władzą samca alfa w stadzie zwierzęcym. Sposób
rywalizacji o władzę jest niemal identyczny jak w stadzie zwierzęcym:
bezpośrednie zwalczanie rywali i zjednywanie popleczników bądź przez hołubienie
bądź przez zastraszanie.
Najtańszym
sposobem hołubienia jest organizowanie „igrzysk” (zamiast chleba). Najtańszym
sposobem zastraszania jest wykorzystanie popleczników jako narzędzi do
zastraszania oponentów według zasady „wrogowie moich wrogów staną się moimi
przyjaciółmi”. Ponieważ droga naszego ewolucyjnego rozwoju nie była usiana
różami, a była usiana rywalami lub wrogami, to chyba nadal tkwi w nas silna,
podświadoma, skłonność do spostrzegania wszędzie wrogów. Korzyści ze zwalczenia
wroga były natychmiastowe, a nagrodą było przeżycie. Gra ewolucyjna najczęściej
była grą o całą pulę: „albo - albo”.
Najbardziej
efektywną i najtańszą metodą zdobycia władzy w „demokratyczny” sposób jest
przekonanie popleczników, że oponenci w istocie są ich najgroźniejszymi
wrogami. Resztę załatwią sami między sobą, pretendent do władzy może być czysty
jak żona cezara.
Pretendenci do
władzy w ludzkim stadzie konsekwentnie stosują rzymską zasadę „dziel i rządź”.
Jest jednak subtelna różnica między wyłanianiem rządzącego samca alfa w stadzie
zwierzęcym i „demokratycznym” wyłanianiem władcy w ludzkim społeczeństwie. Ze
względu na liczebność ludzkich społeczeństw, a także (może nawet przede
wszystkim) ze względu na bardzo dużą złożoność wzajemnych relacji wewnątrz
społeczeństwa, pretendenci do „demokratycznej” władzy w ludzkim stadzie muszą
przyjąć model „kolektywnego samca alfa”. W ten sposób szczytna idea demokracji
(solidarność w realizacji wspólnych celów) realizuje się, w skali mikro,
przynajmniej na szczytach władzy.
Najbardziej
oczywistym i powszechnie aprobowanym oszustwem „demokratycznego” mechanizmu
wyłaniania władzy jest zastąpienie rywalizacji bezpośredniej rywalizacją
„elit”. Elitą są partie polityczne, które skupiają jakiś mały „okruch”
społeczeństwa. Elity te są wyłaniane na zasadzie samoorganizacji grup wspólnych
interesów, w sposób nie mający nic, absolutnie nic wspólnego z jakąkolwiek
zasadą demokracji.
Oszustwem jest
twierdzenie, że elity te reprezentują interesy określonych części
społeczeństwa.
Oszustwem jest
twierdzenie, że partie polityczne formułują programy do realizacji, które to
programy odzwierciedlają dążenia społeczeństwa.
Oszustwem jest
twierdzenie, że wyborcy znają te programy i deklarują poparcie dla
poszczególnych partii wybierając między konkurującymi programami różnych
partii. Praktyka dowodzi, że wszystkie programy wyborcze są nierealne, bo są po
wyborach realizowane tylko w niewielkich fragmentach lub radykalnie zmieniane,
stosownie do potrzeb koniunktury politycznej, która ustala się jako skutek powyborczych koalicji.
W bezpośredniej
rywalizacji przedwyborczej programy polityczne są topione w chaosie jałowej
informacji i dezinformacji: „szminkowanie” własnych kandydatów i wylewanie
pomyj na konkurentów.
Oszustwem jest,
że w grupie wybranych znajdą się ci, na których demokratyczna większość odda
swoje głosy; w praktyce wybory personalne są dokonane zawczasu w wąskich
gremiach partyjnych, a ordynacja wyborcza sprawia, że wyborcy de facto glosują
na partie, a nie na kandydatów znanych z nazwiska i imienia.
Kulminacja
odstępstw od werbalnie akceptowanych zasad demokracji następuje bezpośrednio po
zakończeniu wyborów. Wtedy ujawnia się, że celem wyłonionych demokratycznie
reprezentantów (?) społeczeństwa nie jest już kompromisowe zaspakajanie dążeń
różnych grup społeczeństwa, lecz wykorzystanie minimalnej przewagi głosów do
forsowania wyłącznie celów swojej części „demokratycznie” wyłonionej elity i wymuszenie
podległości i posłuszeństwa reszty społeczeństwa, chwilowo zepchniętej do roli
mniejszości.
Skrajnym i
karykaturalnym skutkiem tak rozumianej demokracji jest tyrania większości w
tych obszarach, gdzie preferencje mniejszości nie stanowią żadnej przeszkody
dla preferencji większości. Jeśli 51% większość zdecyduje, że woli szpinak od
sałaty, to wykorzysta każdą okazję, aby 49% mniejszość - amatorów sałaty -
zmusić do jedzenia szpinaku.
I wreszcie,
najgroźniejszym odstępstwem od podstawowych zasad demokracji jest ograniczanie
wolności jednostek. Ograniczanie tej wolności ma dwojaki charakter. Z jednej
strony machina systemu sprawowania władzy wkracza bezkarnie w prywatność
jednostek pod hasłami ochrony bezpieczeństwa społeczeństwa. Z drugiej strony
rządząca większość uzurpuje sobie prawo do rozszerzania swojej władzy i
wkroczenia z nią w sferę kultury, światopoglądów jednostek, a nawet prawo do
rewizji historii poprzez głosowanie większościowe w parlamencie.
Dawno temu St. Boy Żeleński sformułował swój słynny
paradoks: „czy myć ręce czy myć nogi”. Czy mógł przewidzieć obecny chichot
historii ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz